Znajduje się to cudo w dzielnicy Mokotów, w pewnej galerii handlowej. Pojechaliśmy w godzinach przedpołudniowych licząc na mniejsze tłumy. Dobrze liczyliśmy, ludzi bardzo niewiele, w związku z czym można dość prywatnie świętować zwycięstwo. Wszystko bardzo dobrze zorganizowane, szybka, sympatyczna obsługa. Dobra zabawa, wspaniała odskocznia od szarego, pochmurnego dnia za oknem.
Spójrzcie sami jak to wszystko dynamicznie i profesjonalnie wyglądało w naszym wykonaniu. W kolejności stawania na podium. Wygrał wszystko Wojtek, z 151 punktami.
Na drugim miejscu uplasował się Jacek, depcząc Wojtkowi po piętach zdobył 109 punktów.
Ja wylądowałam na miejscu trzecim, z 90punktami. Nie ma szans z tymi facetami :(
Na ostatnim miejscu znalazła się Luda, z 50 punktami.
Cóż nie jesteśmy wprawnymi graczami, raczej był to nasz 2 raz na kręgielni. Ale zabawa była przednia :) A przecież chodzi o to żeby dobrze spędzić czas a nie rywalizować ze sobą. Punkty liczyły się same więc, poza tym 2 spośród 4 uczestników są całkowicie i z przekonaniem wierni powiedzeniu "zasady są po to żeby można kontrolować zabawę". Weekend zatem zaczął się dobrze :) Polecam wszystkim szukającym odskoczni.
Mam też jeszcze jedno miejsce godne polecenia jeśli chodzi o pozytywne spędzanie czasu, ale to już innym razem :)
Pozdrawiam gorąco
madzia:)
5 komentarzy:
Nie często zdarza mi się zabawa w kręgielni, choć muszę przyznać, że świetna to zabawa.. uwielbiam!
A te emocje!! :)
Rzeczywiście świetna odskocznia w pochmurne dni!
Pozdrawiam Was serdecznie!!
Nigdy nie byłam w kręgielni i nie umiem w nie grać :) a czy ta kregielni ao ktorej piszesz to jest w pomenadzie na grochowie?
Noo Madziu trzeba przyznac ze Warszawa tez ma ladne kregielnie! Pamietasz nasze pierwsze kregle z Kretem i Norkami w ESS? Ale byla zabawa!!!A smiechu...:)Cale kupa!Ciesze sie ze milutko spedziliscie weekend!
Calusy dla Was
siostra :)
A ja w kręgielni nigdy nie byłam.Aż Wam zazdroszczę!
Pozdrawiam
An z Chatki my byliśmy w kręgielni w Galerii Mokotów. Nie wiem czy w Promenadzie jest, nigdy tam nie byłam. Nie trzeba być mistrzem kręgli żeby dobrze się bawić. Mi też czasem kula uciekała z toru ;)
Marciu, oczywiście, że pamiętam tamto popołudnie :) było fantastycznie, moje pierwsze bliskie spotkanie z kręglami :) czasami tęsknię do takich właśnie chwil z Wami...
aagaa nie ma co zazdrościć, zbierz znajomych i rezerwujcie tor! Przyjemność droga, ale przecież nie codziennie gra się w kręgle.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Może kiedyś spotkamy się wszyscy razem i rozegramy partię kręgli ;) Co Wy na to?
Prześlij komentarz