środa, 7 lipca 2010

Historia jednej poduszki

Dawno, dawno temu...
niestety nie mogę powiedzieć "za górami, za lasami..." chociaż "za lasami" się zgadza. No ale do rzeczy.
Dawno, dawno temu, obok niewielkiego lasu, tuż przy niewielkim jeziorze stał niewielki dom. Do tego domu przywędrowały trzy duże poduszki w kolorowe grochy Wspaniale czuły się w jednym z pokoi zamieszkiwanych przez dzieci...Dwie zostały wydane gdy jedno z nich wyprowadzało się. Bóg jeden wie co się z nimi stało, jaki los podzieliły...
Została jedna, dzielnie ukryła się w szufladzie i cichutko przeleżała tam kilka ładnych lat. Aż w końcu... pojawiłam się Ja! Dorwałam poduszkę i nie mogłam zasnąć, tyle mi się pomysłów cisnęło do głowy. Dobrałam do niej błękitną i biskupią tkaninę i uszyłam z niej torebkę. Spójrzcie! Muszę zaznaczyć, że było to moje pierwsze szycie maszynowe. Pomagały mi przedstawicielki dwóch pokoleń i jakoś się udało pozszywać ją do końca. Mama z babcią były wsparciem psychicznym, podpowiadały, sugerowały, kibicowały, i źle przypinały szpilki ;) Projekt i wykonanie moje. Ale trzeba przyznać, że bez nich pewnie nie dotrwałabym do końca. Bojąc się każdego szycia, nie umiejąc podjąć żadnej decyzji przy tym, nie zaszłabym za daleko. Nauczyłam się prosto szyć (no prawie prosto), nauczyłam się większej cierpliwości i wyrozumiałości do siebie samej jako nowicjuszki w szyciu, no i do maszyny ("bo ta głupia maszyna nie umie szyć"). Nauczyłam się też, że kiedy nie chce się dalej szyć to wystarczy zdjąć nogę z pedału a nie podnosić ręce na znak "poddaję się", nie trzeba też ciągnąć materiału do siebie. Pamiętajcie dziewczyny w takich przypadkach maszyna nie staje ;) trzeba zawsze zdjąć nogę z pedału.
Spodobało mi się, może to nie ostatnie bliskie spotkanie z maszyną...

A Wam jak się podoba?

Pozdrawiam
madzia :)

3 komentarze:

amma pisze...

No Madziu dla mnie bomba. A jak się "nosi"tzn.jak się sprawdza w użytkowaniu. Za wnioski z "lekcji" szóstka.

Buziaczki
Mama

amma pisze...

Jestem pod warazeniem!!I nie mam pytan!Powaznie!To ja tu sie mecze przy moich pierwszych samodzielnych szyciach i dlubie jakies male spodenki dzieciece dla moich synkow a ty wyczarowujesz dla siebie taka boska torbe!!Jestem pod wrazeniem!I przestan wymyslac i powiedz mi lepiej gdzie sa te pozostale poduszki!Tez chce taka torbe :)Prezentuje sie rewelacyjnie!! Gratuluje pomyslu, wykonania, cierpliwosci i zaparcia :)
Buziaki
twoja siostra marcia

Medżik pisze...

Debiut w pełni udany! Gratuluję takiego dobrego początku szycia i życzę wytrwałości w dalszych poczynaniach.
pozdrawiam