Patchwork super sprawa. Wpadłyśmy po uszy. Bywa jednak i tak, że trzeba wziąć farby i pędzel. I całe szczęście. Więc do rzeczy, krótko i na temat bo maszyna czeka :)
Było sobie zamówienie na konewkę, niciarkę, kufer oraz podkładki i pierścionki do serwetek. Nie było jednak konkretów co do koloru i motywu. No może z małym wyjątkiem. Otóż dół kufra miał być błękitny. I tylko dlatego zakwitły na nim piękne bukieciki fiołków. Z reszta było nieco gorzej.
Przyszła właścicielka owych skarbów córcia Madzia mówi "oj Mamuś wymyśl coś, na pewno mi się spodoba". No i masz babo placek! Z jednej strony dobrze, ale z drugiej... na co się tu zdecydować...
Przewertowałam więc trzy segregatory serwetek i papierów w jedną i drugą stronę. Jeden dzień ,drugi dzień i kolejny. Na nic jednak to się zdało. Jeśli nie ma konkretów to ja już po prostu tak mam, że siadam i myślę;))). I wiecie co, w zdecydowanej większości "wymyślam";)))... LAWENDA! Jeśli nie lawenda to co? .
A tak prezentuje się góra niciarki:
Dolna część jest tylko polakierowana.
W środku też się przykleiła ;)))
Lawendowa konewka.
" Fiołkowy kufer"
Na koniec podkładki i pierścionki do serwetek.
Miłego tygodnia wszystkim życzę.
Alina
środa, 23 lutego 2011
Kolejne lawendowe dekoracje.
sobota, 19 lutego 2011
Bieżnik i "obrazy"
Jak zapewne ostatnio zauważyłyście na stronach naszego bloga na dobre zagościł patchwork! Wierzcie mi, że czasami mam wrażenie jakbym nic innego nie robiła jak tylko rozmawiała z mamą przez telefon o patchworku! A to wszystko za sprawą siostry Madzi i jej odkrywczych pobytów w księgarni! Dzieki Ci Madziu!!:*
Musze się przyznać, że mnie też wkręcił ten patchwork na dobre. Kiedyś nie lubiłam siedzieć przy maszynie, pewnie dlatego, że nie umiałam za dobrze szyć i szybko się zniechęcałam! A teraz, nie mogę się doczekać kiedy będe miała wreszcie czas aby usiąść i coś uszyć. Wyobraźcie sobie, że prowadzę nawet zeszyt, w którym ilustruje pilnie pomysły jakie mi się w głowie zrodziły!Co by nie zapomnieć! I co chwilę odkrywam w domu jakieś skrawki, teraz już bardzo cennych latek!! :)
A dziś chciałam Wam pokazać jaki bieżnik uszyłam i dwie podkladki śniadaniowe! Podkładki to są OBRAZY. Tak żartujemy z mamą, bo są tak ładne i bialusieńko czyste, że aż strach na nich jeść :) i bardzo podobne do tych Madzi w poście niżej... Śniadanie dla dwojga. Mam nadzieję, że nie ma mi tego za złe! W końcu to był jej pomysł, moje jedynie wykonanie! A bieżnik na ponad metr długi i wąziutki na 30 cm został uszyty dosłownie z resztek.
Przyjemności w tworzeniu, wierzcie mi, że się opłaca!!
Pozrawiam cieplutko
Marcia :)
niedziela, 13 lutego 2011
Śniadanie dla dwojga
Popijając ostatnio filiżankę kawy po sobotnim śniadaniu, zaczytałam się w wierszu A. Osieckiej "Filiżanka kawy". Spotkałam się z nim kilka miesięcy wcześniej i miał dla mnie zupełnie inne znaczenie. zabawne ile słowa potrafią kryć, jak bardzo zmienia się ich znaczenie w zależności od naszego nastroju...To co wczoraj ciepłe i miłe, dziś sypie solą w otwarte oczy, co było skoczne i zabawne, w zawodzenie się przeradza...
Biedna ta miłość,
cała się zmieści w filiżance kawy.
Smutna ta miłość,
niech się napije, kto ciekawy.
Mała czarna - tęsknota,
duża czarna - nadzieja.
Czy to można tak kochać.
kiedy nic się nie zmienia?
Filiżanka czarnej kawy
z maleńkim kruchym szczęściem.
Niecierpliwość, nuda, zawiść,
Filiżanka codziennie i częściej.
Filiżanka czarnej kawy
z okruchem smutku na dnie,
z pachnącą goryczką obawy.
Powiedz - nie będzie już ładniej?
Mała czarna - tęsknota,
duża czarna - nadzieja.
Czy to można tak kochać.
kiedy nic się nie zmienia?
Filiżanka czarnej kawy
z ukrytym na dnie cierniem,
na lenistwo dla zabawy,
filiżanka codziennie i częściej.
Oceany czarnej kawy
zastygły między nami.
Rozbitkowie w filiżance kawy
Mięciutkiej jak czarny aksamit.
Mała czarna - tęsknota,
duża czarna - nadzieja.
Czy to można tak kochać.
kiedy nic się nie zmienia?
Biedna ta miłość,
cała się zmieści w filiżance kawy.
Smutna ta miłość,
niech się napije, kto ciekawy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)