Zatem do dzieła!
Były święta. Było ciepło, co z kolei sprzyjało spacerom i poszukiwaniom ukrytych niespodzianek w ogrodzie. Jak wszędzie, u nas również Zając przekicał przez ogród i poukrywał pod różnymi krzaczkami niespodzianki. Największą frajdę z poszukiwań miały oczywiście małe brzdące, które w tym roku zjechały do dziadków na święta. Ale i te starsze "brzdące" znalazły coś dla siebie.
Pokażę Wam z przyjemnością co ja-zając przygotowałam w niespodziankach.
Odświeżyłam, zdmuchnełam kurz zapomnienia z filcownika i powstały (inspiracja tu) samochody klamerki dla dzieci na ich własne dzieła, zdjęcia i cokolwiek im jeszcze się zamarzy.
Dla ich mamy przygotowałam broszkę. Święta były jednak tylko pretekstem, bo zlecenie na białą broszkę filcową zostało złożone jeszcze w grudniu! Zatem długo oczekiwana broszka trafiła w dobre ręce.
A dla Babci ocieplacze na jajka-zajączki. Pod wpływem inspiracji nadchodzących świąt przysiadłam do starego Łucznika i poszyłam. Jestem z nich dumna, głównie dlatego, że małe takie ciężko się szyje, zwłaszcza kiedy brakuje wprawy :) Ale są! Każdy inny i każdy ma swój wymiar - niepowtarzalny, ale to czyni je w końcu jedynymi w swoim rodzaju. Dosłownie i w przenośni ;)
Troszkę spóźniony ten post, bo o świętach już nikt nie pamięta, ale może wspomnienia świątecznego stołu dobrze Was nastroją.
Pozdrawiam cieplutko
madzia :)
3 komentarze:
zające są superanckie!!
pomysłowe te ocieplacze! wesołe są :)
Zajączki są faktycznie urocze i w 100% spełniają swoją rolę. Sporo pracy z pewnością Cię "kosztowały", że nie wspomnę o cierpliwości. Ale już nie raz mówiłam "szycie uczy pokory":))) dlatego wielkie gratulacje i jeszcze raz bardzo dziękuję.
Buziaczki
mama :)))
Prześlij komentarz