środa, 23 lutego 2011

Kolejne lawendowe dekoracje.

Patchwork super sprawa. Wpadłyśmy po uszy. Bywa jednak i tak, że trzeba wziąć farby i pędzel. I całe szczęście. Więc do rzeczy, krótko i na temat bo maszyna czeka :)
Było sobie zamówienie na konewkę, niciarkę, kufer oraz podkładki i pierścionki do serwetek. Nie było jednak konkretów co do koloru i motywu. No może z małym wyjątkiem. Otóż dół kufra miał być błękitny. I tylko dlatego zakwitły na nim piękne bukieciki fiołków. Z reszta było nieco gorzej.

Przyszła właścicielka owych skarbów córcia Madzia mówi "oj Mamuś wymyśl coś, na pewno mi się spodoba". No i masz babo placek! Z jednej strony dobrze, ale z drugiej... na co się tu zdecydować...
Przewertowałam więc trzy segregatory serwetek i papierów w jedną i drugą stronę. Jeden dzień ,drugi dzień i kolejny. Na nic jednak to się zdało. Jeśli nie ma konkretów to ja już po prostu tak mam, że siadam i myślę;))). I wiecie co, w zdecydowanej większości "wymyślam";)))... LAWENDA! Jeśli nie lawenda to co? .
A tak  prezentuje się góra niciarki:



 
Dolna część  jest tylko polakierowana.


W środku też się przykleiła ;)))


 Lawendowa konewka.


 " Fiołkowy kufer"



Na koniec podkładki i pierścionki do serwetek.


Miłego tygodnia wszystkim życzę.

Alina

4 komentarze:

zainspirowana pisze...

piękny zestaw! cudowny!

amma pisze...

Tak, tak! Niciarka, kufer i konewka są moje :) Prawda, że śliczniutkie :) Mama zawsze robi same piękności :)
Brawo mamo!

Anula3333 pisze...

Piękny kuferek!!! ach ta lawenda :)

Agata z magicznego atelier pisze...

Ależ cuda :) Naprawdę pięknie to wygląda!