Patchwork super sprawa. Wpadłyśmy po uszy. Bywa jednak i tak, że trzeba wziąć farby i pędzel. I całe szczęście. Więc do rzeczy, krótko i na temat bo maszyna czeka :)
Było sobie zamówienie na konewkę, niciarkę, kufer oraz podkładki i pierścionki do serwetek. Nie było jednak konkretów co do koloru i motywu. No może z małym wyjątkiem. Otóż dół kufra miał być błękitny. I tylko dlatego zakwitły na nim piękne bukieciki fiołków. Z reszta było nieco gorzej.
Przyszła właścicielka owych skarbów córcia Madzia mówi "oj Mamuś wymyśl coś, na pewno mi się spodoba". No i masz babo placek! Z jednej strony dobrze, ale z drugiej... na co się tu zdecydować...
Przewertowałam więc trzy segregatory serwetek i papierów w jedną i drugą stronę. Jeden dzień ,drugi dzień i kolejny. Na nic jednak to się zdało. Jeśli nie ma konkretów to ja już po prostu tak mam, że siadam i myślę;))). I wiecie co, w zdecydowanej większości "wymyślam";)))... LAWENDA! Jeśli nie lawenda to co? .
A tak prezentuje się góra niciarki:
Dolna część jest tylko polakierowana.
W środku też się przykleiła ;)))
Lawendowa konewka.
" Fiołkowy kufer"
Na koniec podkładki i pierścionki do serwetek.
Miłego tygodnia wszystkim życzę.
Alina
4 komentarze:
piękny zestaw! cudowny!
Tak, tak! Niciarka, kufer i konewka są moje :) Prawda, że śliczniutkie :) Mama zawsze robi same piękności :)
Brawo mamo!
Piękny kuferek!!! ach ta lawenda :)
Ależ cuda :) Naprawdę pięknie to wygląda!
Prześlij komentarz