Moje samouctwo rozpoczęłam oczywiście od książki i zszywania kwadratów i prostokątów różnej wielkości. Z powstałego kawałka uszyłam poduszkę.
Następnie z kwadratów - trójkąty. I tak powstała następna poduszka.
Wiatraczki hmm - trzeba spróbować. Następna podusia- dla Madzi.
Migoczące gwiazdki- podusia dla Marci.
Ta jeszcze nie znalazła właściciela.
A to właśnie sprawcy moich patchworkowych snów. Na dobry początek powstały dwie małe podusie ale na pewno będzie ciąg dalszy . Zapewniam jednak, że to nie będą podusie. Ale o tym w następnym poście.
Malutka podusia - przytulanka dla Bena,
i dla Paula.
Pozdrawiam wszystkich słonecznie .
Alina.
5 komentarzy:
jestem pod wrażeniem tempa i piękności Twojego patchworkowania :)
No i masz super ozdobne ściegi w swojej maszynie :)
No to rzeczywiście zawładnęło Tobą ;)
Ale to świetnie!!! Ślicznie i dokładnie Ci wszystko wychodzi :). Ja jestem zdania, że naukę szycia należy zacząć od patchworków, bo potem wszystko wychodzi jak należy :))
Pozdrawiam ciepło :)
Wszystkie podusie są śliczne.Widać w nich Twoją pasję.Pozdrawiam.
Bardzo dziękuję za odwiedziny i bardzo miłe słowa.
Pozdrawiam
Alina
niesamowita produkcja! każda jest piękna! Ta pierwsza chyba najbardziej jest "taka moja " :)
Prześlij komentarz