Wszystko zaczęło się od:
Przesiedziałam pół dnia w księgarni przeglądając tę książkę, po czym kupiłam i kolejne pół dnia przesiedziałam zamknięta w pokoju przeglądając tę samą książkę. Potem pojechałam do domu i pokazałam mamie...a mama, jak to mama, niespokojna dusza. Wygrzebała ze swoich zasobów szmatki, łatki i mówi "co dziś uszyjesz?" Doskonale wiedziała, że to właśnie z nią muszę zrobić pierwsze kroki, inaczej sama nigdy się nie odważę. Tak zaraziłam się ja i zaraziłam mamę patchworkiem. Potem przyszły Święta Bożego Narodzenia i pod choinką Marcia znalazła tę samą książkę - tak zaraziłyśmy Marcię patchworkiem. Mama natomiast znalazła to:
W prezentach gwiazdkowych znalazły się jeszcze przecudnej urody kawałki patchworkowych materiałów, no i zaczęło się na dobre! Ołówek, linijka, materiały, nożyczki, maszyna i trzy dziewczyny wszystko poszło w ruch. Godziny rozmów, debat, wzajemnych inspiracji. I oto są! Nasze pierwsze patchworki!! Prace nasze własne, jednak mocno inspirowane i wspomagane książkami, ale przecież dopiero się uczymy!
Pierwsze prace, jak to można było się spodziewać nie są idealne. Mama w chwilach dość nerwowych powtarzała "córciu, spokojnie, patchwork uczy pokory". Nie jest to najprostsza dziedzina rękodzieła jaką wszystkie razem poznałyśmy w okresie poświątecznym. Jednak tym co nas wciąż motywuje do przekłuwania sie przez te wszystkie grube i cienkie kawałki tkanin, jest satysfakcja, że nasze własne ręce mogą zamienić pomysł w dzieło łączące pięknie tkaniny i wymyślne ściegi!
Myślę, że patchwork wejdzie na stałe do naszego małego blogowego światka.
Mama i Marcia zabrały się w pierwszej kolejności za kosmetyczki. Pomysł i wykonanie zaciągnięte z "Patchwork dla ambitnych"
Marci - czerwonawa kosmetyczka na przybory do makijażu.
Jak to mówią: pierwsze śliwki robaczywki, każda z nas znalazła w swojej pracy błędy i niedociągnięcia. Ale w chwilach zwątpienia, na duchu podnoszą nas słowa Sharon Chambers, autorki książki:
"Nie martw się jeśli coś nie wychodzi Ci perfekcyjnie. Po prostu zrób najlepiej jak potrafisz a w przypadku drobnych błędów pamiętaj, że to właśnie one nadają Twojemu patchworkowi indywidualny charakter!"
Ekipa Pachnidło
Alina, Marcia, Madzia :)
5 komentarzy:
Kosmetyczki super! Szczegolnie ta w czerwieni mi sie podoba, czerwony to moj ulubiony kolor ;)
Serwetka swietna!
Ja wlasnie koncze narzuty na lozka moich dzieci ;) Pierwsze moje parce patchworkowe! Moja mama szyje patchworki od wielu lat, takie z malych kawaleczkow ukladanych w boskie wzory,tez bym tak chciala...ale to wyzsza szkola jazdy...;)Moze kiedys ;)
Scikam
super że się zaraziłyście :) tą pasją - wiem coś o tym :)
jakieś niewidoczne gołym okiem "błędy" nie mają znaczenia bo to normalna kolej rzeczy kiedy uczy się nowej techniki - a patchwork jak powiedziała Twoja mama uczy pokory - oh to prucie ...
Marto,
dziękuję za odwiedzinki i miłe słowa... z przyjemnością odkrywam właśnie, że jesteś-cie już "zarażone" patchworkiem :)))))
świetnie!
"Patchwork dla ambitnych" mam także, zawiera sporo ciekawych projektów o różnym stopniu trudności. Wg mnie ma jednak niektóre opisy kiepsko przetłumaczone i stąd niejasne... ale nic to :) właśnie się zabrałam za projekt ze stron 64-65, oby szybko poszło :)))
a gdybym mogła cosik pomóc przy patworkowych próbach i pomysłach - śmiało mnie szukaj i pytaj...
serdeczności ślę!
Ależ pięknie tu u Was :)
Patchwork to dla mnie czarna magia i myślę, że tak już zostanie, ale miło pooglądać u was te wszystkie cuda :)
Super blog, taki kolorowy i takie wspaniałe pracy. A patchworki no cóż nic dodać nic ująć, na mnie też czekają, ale na razie z powodu braku czasu tylko na półce :)
Prześlij komentarz