Przez jakiś czas było u mnie czerwono, nawet bardzo czerwono.
Na początek narzuta na łóżko dla Bena. Wspominałam o niej już dużo wcześniej . Teraz skończyłam i pokazuję.
Zawsze uśmiechnięty Beni zrobił sobie z narzuty kocyk i pozuje do zdjęcia.
Pauli chyba mu trochę pozazdrościł sesji fotograficznej i dołączył do niego.
Narzuta jak widać zdecydowanie czerwona. To jednak nie koniec czerwieni.
W chwilach oddechu, czyli południowej drzemki chłopców uszyłam siateczkę na zakupy dla Paula.
Tu w ogrodowej scenerii.
A dla Bena woreczek "marinistyczny" ale cały czas w czerwieniach.
Również w ogrodowej scenerii.
Ostatnio nadarzyła się okazja, żeby "wyszaleć" się "dziewczęco" tzn. uszyć coś dla dwóch dziewczynek. A, że czerwone szmatki- łatki nie poszły jeszcze na dno kufra więc znów będzie czerwono. Uszyłam podusie przytulanki z moimi ulubionymi od pewnego czasu aplikacjami. Jeszcze mi się nie znudziły.
Podusie mają wymiary 38 cm x 38cm a postacie są jak dla mnie w rozmiarze XL w porównaniu do tych z narzut więc szyło się super i całkiem sprawnie poszło.
W duecie.
Jedno jest pewne czerwone materiały na jakiś czas zamieszkają na dnie kufra, bo wcale się nie skończyły.
Pozdrawiam słonecznie.
Alina
poniedziałek, 25 lipca 2011
czwartek, 21 lipca 2011
Jak chce to potrafi!!
Wróciłam niedawno z corocznego pobytu urlopowego od moich rodziców. Trzytygodniowe wakacje u dziadków w domu z ogrodem z placem zabaw, piaskownicą i trampoliną to raj dla moich dzieci! Użyły i to porządnie. A i na pogodę za bardzo narzekać nie mogliśmy! Na końcu co poniektórzy (3,5 letni Pauli) zatęsknili już do swojego pokoju pełnego zabawek i opowiadali tak:
„... Babciu my nie możemy już dłużej zostać, bo Ty tu nie masz ani lego, ani tylu aut do zabawy, ani ulicy, ani parkingu! A tak w ogóle to Ty tu nie masz przedszkola i dzieci, ja tu się nie mam z kim bawić. Ale nie smuć się babciu, będziemy do Ciebie dużo dzwonić, a jak przyjdzie czas to znowu przyjedziemy, dobrze babciu?!”
Także babciu uszy do góry i żadnego popłakiwania w poduszke! Dla dzieci z przedszkola była kartka z pozdrowieniami i polskie Ptasie Mleczko! Hhhmmm pychota! Rozeszło się podobno jak ciepłe bułki, albo i szybciej :)
Ja też odpoczełam u rodziców! Mogłam pospać trochę dłużej bo moim dzieciom najwyraźnej polskie powietrze na tyle służy, że czasami spały nawet do 8! To o 2h dłużej niż zazwyczaj! To dużo pomaga taka obecność na codzień kogoś dorosłego, kto dzieciom dzień urozmaici a mama w tym czasie pomyśli o czymś innym jak np. o szyciu :) Ojjj tak poszyłam troche, poszyłam. W końcu miałam czas i możliwości! Ale o tym w następnym poście.
Teraz chciałam się z Wami podzielić super niespodzianką jaka na mnie czekała w domu po moim powrocie. Pomysł i wykonanie – autorstwa mojego cudownego męża.
No powiedzcie same, która z Was nie chciałaby mieć takiej wspaniałej aktorskiej toaletki :) No normalnie jak z filmu. Ja na nią patrzałam i nie wierzyłam! Ta bialutka konsolka, mięciutkie krzesełko, te lampy, duże lustro i prawdziwe pióra!!! No cud, poprostu cud nad Hoersel! I pomyśleć, że to facet jest w stanie wpaść na taki pomysł! Coś niesamowitego! Także Moje Drogie – mężczyzna jak chce to potrafi – uwierzcie mi!
Teraz muszę się jeszcze nauczyć robić sobie makijaż na siedząco :)
Czy ja aby na pewno nie powinnam częściej wyjeżdzać ??? ;)
Łącze pozdrowienia i życzę dużo słonka i udanych wakacji!Marcia
Subskrybuj:
Posty (Atom)