Już nie jeden raz korzystałam z tutoriali zamieszczanych na różnych blogach. Nie będę wymieniać teraz jakich i gdzie bo lista jest naprawdę długa.Wspomnę jednak o tych ostatnich bo one mają związek z tym, czym ja chciałam się z Wami podzielić. Fantastyczny transfer na płótno za pomocą NITRO zamieszczony na blogu
Atelier Penelopy czy kolejny transfer tym razem na malowane drewno na blogu
Moniki. Transfer na płótno dało się jeszcze "przełknąć" bo NITRO w domu był, materiał też. Pozostało tylko zaspokoić ciekawość i swędzące ręce czyli wydrukować motyw i przenieść na płótno. Gorzej było z transferem na drewno. Drewno do ozdobienia by się jeszcze znalazło ale preparaty niestety nie. Trzeba było je zamówić i czekać aż dojdą. Pomyślała sobie "cały tydzień? tak długo? O nie!" Byłam jednak pod takim wrażeniem, że zarówno jeden jak i drugi post dałam do przeczytania mojemu mężowi. On z kolei przeczytał, pomyślał.....jakąś chwilkę to trwało, poprosił abym coś wydrukowała i poszedł.....Wrócił z wikolem, lakierem i -jak się później okazało- pomysłem. A oto co wymyślił i dzielnie nadzorował wykonanie.
Potrzebne będą:
Wydruk na drukarce laserowej, koniecznie w lustrzanym odbiciu!
Drewienko do ozdobienia w moim przypadku stara skrzyneczka szybko, a nawet bardzo szybko, zaadoptowana - czyli zeszlifowana i pomalowana farbą akrylową z przecierkami na potrzeby chwili:)
wikol i lakier oczywiście
Wydruk w celu utrwalenia należy polakierować i pozostawić do wyschnięcia na ok. 2 godz.
Następnie wyciąć motyw, posmarować wikolem po prawej stronie wydruku i przykleić do dekorowanego przedmiotu również prawą stroną. Należy to zrobić bardzo dokładnie, pamiętając o wyciśnięciu dobrze powietrza, żeby nie było pęcherzyków.
Najtrudniejsza część transferu - uzbrajamy się w cierpliwość i czekamy, aż wyschnie co zajmuje też jakieś 2 godz.
Teraz potrzebna będzie gąbeczka i woda. Przemaczamy delikatnie wydruk tzn. tak aby było widać motyw. I ścieramy delikatnymi ruchami papier z wydruku.
Po tym etapie jak motyw wyschnie będzie mleczny czyli pozostała jeszcze cieniutka warstwa papieru, którą również należy zetrzeć delikatnymi ruchami za pomocą mokrej gąbeczki.
Powtarzamy te czynności - ścieranie na mokro i suszenie - tyle razy, aż obraz będzie "ostry".
Lakierujemy. W ten sposób dobrnęliśmy do końca.
Moja skrzyneczka prezentuje się tak.
Na koniec jeszcze efekty transferu na płótno. Równie spontaniczne jak transfer na drewno. Konsekwencje pośpiechu widać gołym okiem.
W jednym przypadku "maszyna od tyłu" ;) w drugim beznadziejne przecierki i bielenie. Ale co tam satysfakcja jest, efekty transferu są, wszystko działa więc jestem zadowolona!
Owocnego transferowania :)
Pozdrawiam i życzę słonecznego tygodnia.
Alina