poniedziałek, 16 lutego 2009

Burzliwe Walentynki

Walentynki - taki miły dzień a tak burzliwie spędzony w tym roku! Kto by pomyslał. Wszystko zaczęło się już w nocy z piątku na sobotę. W końcu i naszego Malucha dopadła ta wstrętna grypa żołatkowo-jelitowa. Coś strasznego! Człowiek spać nie może, martwi sie o dziecko, nasłuchuje czy wszystko jest w porządku, myśli i kombinuje jak mu tu ulżyc i pomóc. W sobote jedno wielkie latanie od lekarza do apteki. Mały wykończony tym wszystkim. Do tego nic nie chce jeść, pije jak na lekarstwo i jeszcze po poludniu dostał tej strasznej gorączki – 39.9!!! Niesamowite! Ja starałam się zachować zimną krew, ale ...

Także spokojnie i romantycznie niestety nie było no ale cóż na to człowiek już nic nie poradzi. Mimo to było kilka słodkich upominków dla ciala, ducha i oka. Najpierw znalazłam Małe Conieco w skrzynce na listy – drobny prezent od rodziców :) - za który raz jeszcze serdecznie dziekuję. Poprawił mi humor na małą chwilkę. Potem mąż w imieniu swoim i naszego rozchorowanego synka ucieszył mnie paroma cudeńkami.



Szkoda tylko, że na polskiej poczcie tak do końca nie można polegać... moje Walentynkowe upominki niestety nie doszły na czas :(

Marcia :)

4 komentarze:

amma pisze...

Oj... szkoda Maleństwa! Dorosły pewnie nie do końca potrafi dzielnie znieść takie ustrojstwo jak grypa żołądkowo-jelitowa a co dopiero takie Maleństwo...

Nie martw się, upominki na pewno dojdą, przecież najważniejsze, że będą - prawda?

Madzia:)

joanna pisze...

Jak Maleństwo? Już lepiej?

Wspaniałe prezenty otrzymałaś :))

amma pisze...

Dziekuje ze pytasz! Tak nie bardzo jeszcze, temperatura mu juz spadla ale nadal ma biegunke nic nie chce jesc :( Biedak meczy sie niesamowicie...
Pozdrawiam
marta

amma pisze...

Walentynki doszły jest dobrze. Dziękujemy za życzenia pełne miłości i słodkie walentynki-były pyszne :))) Wasze widzę też niczego sobie.

Buziaczki dla wszystkich