Na przekór niskim temperaturom i temu co za oknem uszyłam kury. Wiosenną dekorację na powitanie. Skoro kury na powitanie to zgodnie z przeznaczeniem chwilowo zagnieździły się w korytarzyku i fajnie pozują do zdjęć. Dlaczego chwilowo? A to dlatego, że te wstawiam na Fairy House i szyję następne.
Kury uszyte są z grubego filcu i mają 63 cm wysokości, średnica podstawy to 17 cm. Także kury bardzo dorodne ;))). Dla stabilności na spodzie (oprócz filcu) jest ukryty krążek grubej tektury i fasola. Wypchanie pozostałej części (całe 60 cm) okazało się nie lada wyzwaniem i wcale nie dlatego, że było trudne ale dlatego, że przerosło mnie ilościowo. Wata do końca się nie sprawdziła w tej roli i ostatecznie użyłam skrawki materiałów pozostałe po wszystkich innych szyciach, które na szczęście skrzętnie zbieram.
I to był bardzo dobry pomysł. To wypełnienie nadaje zdecydowanie stabilności kurom, na tyle, że świetnie sprawdzają się również w roli "przytrzymywacza drzwi".
Nieraz wydaje mi się, że plotkują;)))). Czy nie mam racji? Ciekawe o czym? Wiem. Pewnie o wiośnie, zielonej trawce, kolorowych kwiatkach i ciepełku.
Jeśli komuś kury się spodobały i chciałby choć jedną przygarnąć to zapraszam na Fairy House.
Pozdrawiam wszystkich cieplutko i życzę miłego tygodnia.
Alina
3 komentarze:
Są świetne!
Cudowne są te kurki :)
Kury niezwykłe. Śliczne są:)
Prześlij komentarz