poniedziałek, 7 listopada 2011

Jesienna serwetka i apetyczne dynie

Mamy prawie połowę listopada a u nas pogoda wręcz wiosennna! Nie pozostaje nam nic innego jak cieszyć się tym późnym jesiennym słońcem i ciepłymi temperaturami! Spędzam z dziećmi jak najwięcej czasu na świeżym powietrzu, bo kto wie jaką zimę i wiosnę szykuje dla nas Matka Natura w przyszlym roku.


W porę  udało mi się na szczęście skończyć moja jesienną serwetkę na stół. Cieszy mnie również fakt, że tą piekną jesienią zdąrzyłam ją Wam jeszcze zaprezentować ;) W końcu niedługo przyjdzie cudowny czas szycia ozdób adwentowych!


Środek jest wykrojony  z beżowego płócienka 35x70cm. Pasmanterie, szeroka na 8cm, uszyłam z resztek według tutorialu Kasi. (Chyba obie z mamą jesteśmy jej wielkimi fankami :)) Najpierw doszyłam do serwetki długie boki,  a kolejno te krótkie. Następnie razem z ocieplinką wypikowałam całość po skosie, starając się utrzymać szwy równolegle do siebie, a potem przyszyłam aplikację jaką stanowiły zszyte wcześniej z fliseliną 4 liście klonu. Całość wylamowałam brązową lamówką.


Z efektu końcowego jestem bardzo zadowolona! Cieplutką, żółto - pomarańczową serwetkę dumnie prezentuję teraz w mojej jadalni!
A na deser mam dla Was równie słoneczne i apetyczne dynie (18x21cm) i gruszki (16x25cm)!
 

Uszyte również z resztek i ocieplinki, zdobią teraz wejscie do kuchni!


Pozdrawiam Was bardzo słonecznie i dziękuje w imieniu swoim i współtwórczyń bloga wszystkim odwiedzającym za cieplutkie słowa! Same wiecie jak to uskrzydla :)

Marta

4 komentarze:

SzycieUli / UlaSewing pisze...

bardzo mi się podoba ta jesienna serweta!! jest bardzo elegancka, ja tkwię gdzieś pomiędzy zimą w jesienią bo na raz szyję adwentowe kalendarze i jesienne liście na stół :) zawieszki tez są śliczne, lubię takie ozdoby! Jesteście Twórcze Kobietki !! :)

Magiczna Fabryka pisze...

Wszystko śliczne, dopracowane i starannie wykończone! Szczególnie spodobała nam się jesienna serweta!

amma pisze...

Ślicznie Marciu.Pasmanterię uszyłaś!!!super cieszę się bardzo i gratuluje.Liście klonu to było pewnie nie małe wyzwanie.
Bardzo mi się podoba zarówno serwetka jak i deser.
Ściskam
Mama

Agata z magicznego atelier pisze...

Ależ to wszystko piekne :)