Przez jakiś czas było u mnie czerwono, nawet bardzo czerwono.
Na początek narzuta na łóżko dla Bena. Wspominałam o niej już dużo wcześniej . Teraz skończyłam i pokazuję.
Zawsze uśmiechnięty Beni zrobił sobie z narzuty kocyk i pozuje do zdjęcia.
Pauli chyba mu trochę pozazdrościł sesji fotograficznej i dołączył do niego.
Narzuta jak widać zdecydowanie czerwona. To jednak nie koniec czerwieni.
W chwilach oddechu, czyli południowej drzemki chłopców uszyłam siateczkę na zakupy dla Paula.
Tu w ogrodowej scenerii.
A dla Bena woreczek "marinistyczny" ale cały czas w czerwieniach.
Również w ogrodowej scenerii.
Ostatnio nadarzyła się okazja, żeby "wyszaleć" się "dziewczęco" tzn. uszyć coś dla dwóch dziewczynek. A, że czerwone szmatki- łatki nie poszły jeszcze na dno kufra więc znów będzie czerwono. Uszyłam podusie przytulanki z moimi ulubionymi od pewnego czasu aplikacjami. Jeszcze mi się nie znudziły.
Podusie mają wymiary 38 cm x 38cm a postacie są jak dla mnie w rozmiarze XL w porównaniu do tych z narzut więc szyło się super i całkiem sprawnie poszło.
W duecie.
Jedno jest pewne czerwone materiały na jakiś czas zamieszkają na dnie kufra, bo wcale się nie skończyły.
Pozdrawiam słonecznie.
Alina
3 komentarze:
Wszystkie czerwoności cudne :)
narzutkę już wcześniej podziwiałam, wygląda rewelacyjnie. Cała reszta równie pięknie się prezentuje. pozdrawiam Agata
Widzisz namieszałam :)
Widziałam we wcześniejszych postach jak powstawały te "obrazeczki" na nią i tak jakoś mi się skojarzyło :)
Dziękuję za wizytę i zapraszam do odwiedzania
Agata
piękne! wszystko...
narzuta -wooow.... a woreczek z żaglówką - świetny i taki szykowny :)
Prześlij komentarz