wtorek, 22 czerwca 2010

Burdelownik i nasze brochy w grochy

UWAGA!
Wdziera się do domów niepostrzeżenie, panoszy się wszędzie. Na nic się zdadzą próby zapanowania nad Nim, nie ma co się wzbraniać, On jest silniejszy. Potem jak już otrząśniecie się z letargu i trzeźwym umysłem spojrzycie na Wasz dom, zadacie sobie pytanie: jak to się mogło stać?
Burdelownik znany jest każdemu. Najczęściej zakrada się do domu późnym popołudniem, kiedy wrócimy z pracy, zakupy, obiad i wszystkie inne domowe obowiązki wypełnimy. Wtedy pojawia się Burdelownik. Stał się bardzo bliskim przyjacielem każdej craft-lady.
Spójrzcie co zrobił z naszą kuchnią!
Burdelownik (no bo nie my to zrobiłyśmy) ;)
Tak! To jest niciownik na kuchence gazowej!
Byłyśmy dwie i tak nie udało nam się go opanować.

Ale trzeba przyznać, bywa twórczy!
W tym całym bałaganie jaki tworzy, czasem podpowie zgrany zestaw kolorów, zainspiruje nowymi pomysłami, odradzi co nie pasuje. Dodaje sił kiedy z ukrycia wyciąga dawno zapomnianą tasiemkę, niedbale rzuca kolorowy guzik na sam środek krawieckiego stołu. I Wtedy wszystko się zaczyna do guzika pasuje ten różowy skrawek materiału, który dobrze komponuje się z tasiemką tą nową tasiemką brudno-różową... reszta sama się już układa.
Spójrzcie co nasz Burdelownik pomógł nam stworzyć.
kwieciście letnia
czarna mamba
różowa femme fatal
francuzko-marynarska
powiew lata
przepastna opaska

Pozdrawiam
madzia :)

p.s. mama pewnie będzie krzyczeć o ten bałagan...;)

4 komentarze:

amma pisze...

No dziewczyny jestem pod wrazeniem!!Nie spodziewalam sie az TAKICH cudownych, kolorowych, craftowych dziel!Super to zrobilyscie.Naprawde!Mam nadzieje ze i mi sie kiedys cos malego skapnie ;)
Buziaczki dla Was i zycze Wam dalszej przyjemnosci we wspolnym tworzeniu!
Marcia

joanna pisze...

Dzięki za odważne zdjęcia :))
Warto było przeżyć ten twórczy bałagan :))
Śliczne rzeczy zrobiłyście :))

Pozdrawiam cieplutko i cieszę się, że wróciłyście :))

amma pisze...

Dziękujemy Joanno za miłe słowa...
Okres ciszy czasami dobrze robi. ale wróciłyśmy i to jak widać z wielkim hukiem ;)

a mama wcale nie krzyczała tak bardzo o ten bałagan ;)
madzia:)

zainspirowana pisze...

śliczności stworzyłyście... a ten Burdelownik to całkiem sympatyczny gość :D od razu widać, że przyjemnie spędziłyście czas :)

macie tu cudownie! klimatycznie... pięknie!