Baza do tego wianka powstała już wczesną wiosną z gałązek brzozowych, które zaśmiecały ogród. Miał zdobić drzwi wejściowe wiosną. Jednak jakoś tak wyszło, że nie miałam pomysłu na niego tzn. na wykończenie. Wianek (baza) przeleżał swoje ,nabrał "mocy urzędowej" i oto jest.
Prawda jest taka, że zawsze chciałam zrobić właśnie taki. Wybrałam się w tym celu do lasu po modrzewiowe szyszki. Wyczekałam słonecznej pogody i pozbierałam klonowe listka. Uwiłam, jednego wieczoru, różyczki z owych liści. Rozgrzałam klej i zabrałam się do pracy.
Przyklejałam szyszkę obok szyszki, różyczkę obok różyczki... i co? Trochę zabrakło zarówno różyczek jak i szyszek! Co prawda do lasu blisko ale na dworze ciemno. Do następnego dnia czekać? Nie da rady ;)). Rozebrałam jedną dekorację z mchu i puste miejsca właśnie nim zapełniłam. Aha na koniec polakierowałam (oczywiście lakierem do włosów).
Teraz zdobi drzwi wejściowe do domu.
Jeszcze kilka szczegółów
Pozdrawiam słonecznie.
Alina
4 komentarze:
Jest bardzo bardzo ładny :)
Piękna, jesienna dekoracja. Uwielbiam takie wianki:)
Przepiękny!
Sliczny wianuszek!I jeszcze piekniejsze zdjecia :) Glebia ostrosci wyszla cudnie, czyzby meskie rece pomagaly?? :):)
Buziaki Mamus!
Prześlij komentarz