wtorek, 29 listopada 2011

Świąteczny wianuszek

Dla wszystkich tych co nie lubieją bawić się w skomplikowane uplatanie wianków  adwentowych z żywych  i kłujących gałęzi swierku lub sosny chciałam zaprezentować dzisiaj dwie prawie identyczne odsłony małych i skromnych, ale jakże urokliwych wianuszków świątecznych własnej roboty.

 




  
Podstawe stanowi słomiany wianuszek owinięty jasnym materiałem. Na górze poprzyklejane są trzy filowe – wypchane najzwyklejszą watą – choineczki z pięknym drewnianym koralikiem na środku poprzedzielane materiałowymi wstąrzeczkami i modrzewiowymi szyszeczkami.




Jeden z nich bedzie wkrótce zdobił dom mojej dobrej koleżanki, która jest w czasie ogromnej przeprowadzki do Hiszpani (co by nie zapomniała jak Polskie święta się pięknie prezentują) :). A drugi pojechał w piątek do mojej serdecznej teściowej! Ochh jak się cieszyła! Widać było, że trafić w gust lepiej nie mogłam :)


Życzę Wam cudownego i pachnącego piernikami, marcepanem i orzechami czasu Adwentu!
Pozdrawiam serdecznie życząc miłego dnia
Marta

poniedziałek, 7 listopada 2011

Jesienna serwetka i apetyczne dynie

Mamy prawie połowę listopada a u nas pogoda wręcz wiosennna! Nie pozostaje nam nic innego jak cieszyć się tym późnym jesiennym słońcem i ciepłymi temperaturami! Spędzam z dziećmi jak najwięcej czasu na świeżym powietrzu, bo kto wie jaką zimę i wiosnę szykuje dla nas Matka Natura w przyszlym roku.


W porę  udało mi się na szczęście skończyć moja jesienną serwetkę na stół. Cieszy mnie również fakt, że tą piekną jesienią zdąrzyłam ją Wam jeszcze zaprezentować ;) W końcu niedługo przyjdzie cudowny czas szycia ozdób adwentowych!


Środek jest wykrojony  z beżowego płócienka 35x70cm. Pasmanterie, szeroka na 8cm, uszyłam z resztek według tutorialu Kasi. (Chyba obie z mamą jesteśmy jej wielkimi fankami :)) Najpierw doszyłam do serwetki długie boki,  a kolejno te krótkie. Następnie razem z ocieplinką wypikowałam całość po skosie, starając się utrzymać szwy równolegle do siebie, a potem przyszyłam aplikację jaką stanowiły zszyte wcześniej z fliseliną 4 liście klonu. Całość wylamowałam brązową lamówką.


Z efektu końcowego jestem bardzo zadowolona! Cieplutką, żółto - pomarańczową serwetkę dumnie prezentuję teraz w mojej jadalni!
A na deser mam dla Was równie słoneczne i apetyczne dynie (18x21cm) i gruszki (16x25cm)!
 

Uszyte również z resztek i ocieplinki, zdobią teraz wejscie do kuchni!


Pozdrawiam Was bardzo słonecznie i dziękuje w imieniu swoim i współtwórczyń bloga wszystkim odwiedzającym za cieplutkie słowa! Same wiecie jak to uskrzydla :)

Marta

środa, 2 listopada 2011

Jesienna dekoracja

Baza do tego wianka powstała już wczesną wiosną z gałązek brzozowych, które zaśmiecały ogród. Miał zdobić drzwi wejściowe wiosną. Jednak jakoś tak wyszło, że nie miałam pomysłu na niego tzn. na wykończenie. Wianek (baza) przeleżał swoje ,nabrał "mocy urzędowej" i oto jest.

 
Prawda jest taka, że zawsze chciałam zrobić  właśnie taki. Wybrałam się w tym celu do lasu po modrzewiowe szyszki. Wyczekałam słonecznej pogody i pozbierałam klonowe listka. Uwiłam, jednego wieczoru, różyczki z owych liści. Rozgrzałam klej i zabrałam się do pracy.
Przyklejałam szyszkę obok szyszki, różyczkę obok różyczki... i co? Trochę zabrakło zarówno różyczek jak i szyszek! Co prawda do lasu blisko ale na dworze ciemno. Do następnego dnia czekać? Nie da rady ;)). Rozebrałam jedną dekorację z mchu i puste miejsca właśnie nim zapełniłam. Aha na koniec polakierowałam (oczywiście lakierem do włosów). 
Teraz zdobi drzwi wejściowe do domu.

Jeszcze kilka szczegółów
 
Pozdrawiam słonecznie.
Alina