poniedziałek, 25 lipca 2011

Czerwono !!!

Przez jakiś czas było u mnie czerwono, nawet bardzo czerwono.
Na początek narzuta na łóżko dla Bena. Wspominałam o niej już dużo wcześniej . Teraz skończyłam i pokazuję.



Zawsze uśmiechnięty Beni zrobił sobie z narzuty kocyk i pozuje do zdjęcia.


Pauli chyba mu trochę pozazdrościł sesji fotograficznej i dołączył do niego.


Narzuta jak widać zdecydowanie czerwona. To jednak nie koniec czerwieni.
W chwilach oddechu, czyli południowej drzemki chłopców uszyłam siateczkę na zakupy dla Paula.




Tu w ogrodowej scenerii.
A dla Bena woreczek "marinistyczny" ale cały czas  w czerwieniach.


 Również w ogrodowej scenerii.


Ostatnio nadarzyła się okazja, żeby "wyszaleć" się "dziewczęco" tzn. uszyć coś dla dwóch dziewczynek. A, że czerwone szmatki- łatki nie poszły jeszcze na dno kufra więc znów będzie czerwono. Uszyłam podusie przytulanki z moimi ulubionymi od pewnego czasu aplikacjami. Jeszcze mi się nie znudziły.
Podusie mają wymiary 38 cm x 38cm a postacie są jak dla mnie w rozmiarze XL w porównaniu do tych z narzut więc szyło się super i całkiem sprawnie poszło.





W duecie.

Jedno jest pewne czerwone materiały na jakiś czas zamieszkają na dnie kufra, bo wcale się nie skończyły.

Pozdrawiam słonecznie.
 Alina

czwartek, 21 lipca 2011

Jak chce to potrafi!!

Wróciłam niedawno z corocznego pobytu urlopowego od moich rodziców. Trzytygodniowe wakacje u dziadków w domu z ogrodem z placem zabaw, piaskownicą i trampoliną to raj dla moich dzieci! Użyły i to porządnie. A i na pogodę za bardzo narzekać nie mogliśmy! Na końcu co poniektórzy (3,5 letni Pauli) zatęsknili już do swojego pokoju pełnego zabawek i opowiadali tak:

 „... Babciu my nie możemy już dłużej zostać, bo Ty tu nie masz ani lego, ani tylu aut do zabawy, ani ulicy, ani parkingu! A tak w ogóle to Ty tu nie masz przedszkola i dzieci, ja tu się nie mam z kim bawić. Ale nie smuć się babciu, będziemy do Ciebie dużo dzwonić, a jak przyjdzie czas to znowu przyjedziemy, dobrze babciu?!”

Także babciu uszy do góry i żadnego popłakiwania w poduszke! Dla dzieci z przedszkola była kartka z pozdrowieniami i polskie Ptasie Mleczko! Hhhmmm pychota! Rozeszło się podobno jak ciepłe bułki, albo i szybciej :)
Ja też odpoczełam u rodziców! Mogłam pospać trochę dłużej bo moim dzieciom najwyraźnej polskie powietrze na tyle służy, że czasami spały nawet do 8! To o 2h dłużej niż zazwyczaj! To dużo pomaga taka obecność na codzień kogoś dorosłego, kto dzieciom dzień urozmaici a mama w tym czasie pomyśli o czymś innym jak np. o szyciu :) Ojjj tak poszyłam troche, poszyłam. W końcu miałam czas i możliwości! Ale o tym w następnym poście.
Teraz chciałam się z Wami podzielić super niespodzianką jaka na mnie czekała w domu po moim powrocie. Pomysł i wykonanie – autorstwa mojego cudownego męża.


No powiedzcie same, która z Was nie chciałaby mieć takiej wspaniałej aktorskiej toaletki :) No normalnie jak z filmu. Ja na nią patrzałam i nie wierzyłam!  Ta bialutka konsolka, mięciutkie krzesełko, te lampy, duże lustro i prawdziwe pióra!!! No cud, poprostu cud nad Hoersel! I pomyśleć, że to facet jest w stanie wpaść na taki pomysł! Coś niesamowitego! Także Moje Drogie – mężczyzna jak chce to potrafi – uwierzcie mi!


Teraz muszę się jeszcze nauczyć robić sobie makijaż na siedząco :)

Czy ja aby na pewno nie powinnam częściej wyjeżdzać ??? ;)
 
Łącze pozdrowienia i życzę dużo słonka i udanych wakacji!
Marcia